W marcu czytam, czyli miesięczne zestawienie książkowe


Minął marzec, zaczął się kwiecień, a z nim przyszła wiosna. Ptaki ćwierkają, widać już pierwsze kwiaty, pąki na drzewach i krzewach, z których powoli zaczną wyrastać liście. Przyroda budzi się do życia i ja też powoli, z dnia na dzień mam więcej w sobie energii. Dzięki praktyce jogi znajduje spokój. Cieszę się, że wróciłam na te zajęcia. Marzec wypełniony był nie tylko pracą, ale też odbyło się spotkanie rodzinne, na którym świętowaliśmy urodziny mojej babci i dziadka. Był to też miesiąc spacerów, ale także czytania. Nie mogło zabraknąć książek. W minionym miesiącu udało mi się przeczytać siedem bardzo dobrze napisanych książek. W większości są to książki obyczajowe, znalazła się jedna kontynuacja serii, jest też powieść psychologiczna. Zobaczcie od czego zaczęłam czytelniczy marzec. ;)


Virgine Grimaldi, Piękne życie. Kolejna pięknie napisana, wzruszająca historia za mną. Autorka przedstawia nam życie sióstr Delorme. Agathe i Emma spotykają się po latach w miejscu, gdzie czuły się bezpiecznie, gdzie były szczęśliwe, w domu swojej babci. To tam będą od nowa budować swoją więź, będą się odnajdywać. I chociaż każda z nich myśli, że nie wytrzyma z drugą tego tygodnia, w którym mają się pożegnać z babcią i tym ukochanym domem, to jednak im się udaje. Płakałam czytając tą książkę. Jest taka prawdziwa, bo czy nie jest tak, że czasem nie lubimy swojego rodzeństwa? Jesteśmy o nie zazdrośni, bywamy wobec nich niecierpliwi albo nadmiernie opiekuńczy. Przepiękna historia, w której każda z sióstr odnajdzie swoją drogę i w końcu odnajdą drogę do siebie. Gorąco polecam. 



Anna Kańtoch, Czeluść. Niepokojąca, pełna tajemnic historia. Prawdę o tym co wydarzyło się w kamieniołomie w 1985 roku poznamy dopiero na końcu książki. Autorka doskonale gmatwa nam historię przez co czytelnik czyta ją z zapartym tchem. Agnieszka nie pamięta co się wydarzyło, pamięć ją zawodzi. Historia przez to wydaje się mroczna, niepokojąca. Nie mogłam się oderwać. Doskonale napisana. Polecam.



Anna Rybakiewicz, Miłość z krwi i kości. W marcu trafiają mi się dobrze napisane książki. Tym razem  autorka zabiera mnie do roku 1942, w którym poznaję Basię i jej sąsiada Romka. Tych dwoje młodych ludzi łączy przyjaźń, chociaż Romek swoją przyjaciółkę darzy miłością. W ich nierozerwalną przyjaźń wplątuje się Leszek - chłopak znikąd, który ratuje ich ojców przed obozem. To nie wojna zamiesza w życiu naszych bohaterów, ale uczucie które pojawi się między Basią a Leszkiem. Tą tajemnicę będzie odkrywać wnuczka Basi - Ula, a pomagać jej będzie Piotrek - wnuk sąsiada Alojzego, brata Romka. Jak potoczą się losy naszych bohaterów? Czy w tych trudnych czasach będą szczęśliwi? Bardzo doceniam to, że autorka w swojej powieści zawarła prawdziwe zdarzenia z przeszłości. Polecam, bardzo dobrze napisana książka. Czyta się z zapartym tchem.



Bonnie Garmus, Lekcje chemii. Polubiłam się z Elizabeth Zott, która żyła w czasach niesprzyjających rozwojowi kobiet, bo ich miejsce miało być w domu. Nasza bohaterka, a później też jej córka, łamała te konwenanse. Jednym z jej działań był program, w którym uczyła nie tylko lekcji chemii, ale także dawała coś czego kobietom brakowało: pewność siebie, myśl, że nie ma rzeczy niemożliwych. Przepiękna powieść, pełna humoru. Polecam.



Francesca Giannone, Listonoszka z Apulii. Anna wraz z rodziną wraca do rodzinnej miejscowości męża, która jak się okazuje jest zaściankowa. Jej mąż też się zmieni i będzie chciał ją zatrzymać w domu. Jednak nasza bohaterka ma w sobie wiele odwagi i determinacji. Nie boi się wyróżniać i w ten sposób zostaje listonoszką, jak się wydawało zawód bardziej męski. Wspierać w jej decyzjach będzie ją szwagier - Antonio. Jak to w małej miejscowości, wszyscy wszystko widzą i wiecznie się jest na językach. Polubiłam się z Anną, z jej dążeniem do celu, nie oglądaniem się na innych. Walką o prawa kobiet o decydowaniu o samym sobie i swoim życiu. Jest to też opowieść o tym, jak miłość nie wybiera i nie mamy wpływu na to kogo kochamy. O nieszczęśliwych wyborach, o kłamstwach, które w końcu ujrzą światło dzienne. Przepiękna historia, od której nie mogłam się oderwać, aż żal, że się skończyła. Gorąco polecam ten debiut autorski. 



Michał Śmielak, Bielma. Jest to drugi tom z cyklu Kosma Ejcherst, o pierwszym przeczytacie w październikowym poście z zeszłego roku. Przyznaję, że z przyjemnością wróciłam do bieszczadzkich klimatów, by spotkać się z Kosmą. Tym razem jego wuj wysyła go do zapadłej wsi Bielma, by zbadał śmierć księdza. Sprawa, która jest już podobno wyjaśniona, bo ów klecha się utopił, jest nie do końca jasna. Jak to w Bieszczadach niewiele można się dowiedzieć, bo każdy trzyma gębę na kłódkę. Co ciekawe w tej zapadłej wsi, na końcu świata Bóg objawia się mieszkańcowi Bielm i co tu kryć, samoistny prorok robi furorę we wsi, do której ściągają liczni fanatycy. Spokojna wieś przestaje być spokojną, a objawienia i śmierć księdza są niejako powiązane ze sobą. Bardzo dobrze mi się czytało tą książkę. Akcja cały czas przyspiesza, coś się dzieje. Lubię humor naszego autora, który przekłada to wszystko na dialogi bohaterów. W książce miesza się też przeszłość z teraźniejszością . Michał Śmielak odkrywa przed nami tajemnice Bieszczad i wsi, której już nie ma. Polecam. Bardzo dobrze napisana, nie można się oderwać.



Barbara O'Neal, Miejsce cudów. W marcu w moje ręce trafiają bardzo dobrze napisane książki (wiem powtarzam się ;) ). Tym razem jest to Miejsce cudów. Autorka zabiera nas do Kalifornii, gdzie poznajemy cztery kobiety, tak różne od siebie, które łączy jedna osoba Augustusa Beauvais. Gdy Augustus umiera każda z nich znajduje się w innej sytuacji życiowej. Każda z nich inaczej będzie przeżywać żałobę po tym mężczyźnie. Czytając tą książkę szargały mną różne emocje. Od bezsilności i złości, po śmiech i wzruszenie. Przepięknie przedstawiona historia tak różnych od siebie kobiet, zmagających się z zupełnie innymi problemami. Gorąco polecam zanurzyć się w tą emocjonalną podróż pełną niesamowitych smaków. 



Tą książką zakończyłam marzec. Czas najwyższy pomyśleć o kartkach wielkanocnych, ale na pewno znajdzie się też czas na czytanie. ;)

Pozdrawiam.