Ostatnie jesienne czytelnicze zestawienie tego roku. Książki listopada.


Listopad szybko zamienił się w grudzień. Za oknem śnieg, robi się coraz zimniej. Mój listopad był pełen nieoczekiwanych zmian w moim życiu, do których powoli muszę przywyknąć. Niektóre z nich muszę zaakceptować i się z nimi pogodzić. Ten miesiąc pozwolił mi na przyjęcie nieoczkiwanego. Dla niektórych ta zmiana może wydawać się malutka, dla mnie była małym huraganem. Przez ten natłok myśli i działań, niewiele czasu było na czytanie. Jednak nie było też tak źle, w końcu udało mi się przeczytać cztery książki, może nie każda z nich była rewelacyjna, ale każda z nich przeniosła mnie w inne miejsce, gdzie złapałam chwilę oddechu od otaczającej mnie rzeczywistości. Zobaczcie jak zaczęłam ten czytelniczy miesiąc.


Michał Śmielak, Regiel. Kolejna dobrze napisana książka przez Michała Śmielaka za mną. Autor zabiera nas do wsi Rosochate w Bieszczadach, gdzie z każdym dniem przybywa trupów. Zacznijmy jednak od początku. Pierwszy z nich pojawia się po wycięciu drzewa z Regla, kawałka lasu, w którym miejscowi upatrują działania biesów z legend. Jednak czy za zabójstwami i zniknięciami będzie stał demon czy człowiek. Jak się okaże sprawa będzie nawiązywała do morderstwa sprzed lat, w którym zginęła mieszkanka Rosochatego. Sprawcy tego zamieszania nigdy nie ujęto. Jednak niektórzy z mieszkańców wsi na końcu świata, będą wiedzieli kto za tym wszystkim stoi. Czy podzielą się tą wiedzą? Bardzo dobrze się czyta tą książkę. Wartka akcja skłania nas do przerzucania kartek, by poznać zakończenie. Polecam, jak zwykle się nie zawiodłam. 



Joanna Tekieli, Kręte drogi do Wiklińca. Przyznaję, że z przyjemnością wróciłam do Wiklińca, miejscowości bajecznej. Za sprawą Miry i osób, które wraz z nią wróciły z wyprawy, w tej małej osadzie następują zmiany. Jednym się one podobają, innym niekoniecznie. Na naszych bohaterów czeka kolejna wyprawa, która odmieni losy niektórych z nich. Miejscami gorzkawa historia, czasami pełna radości, tak jak w życiu. W drugim tomie skupimy się bardziej na Czębirze, wiedźmie, która wprowadzi zamieszanie w Wiklińcu swoją osobowością i wolnością, a także mądrymi radami. Czy będzie przez wszystkich lubiana? Pewnie, że nie. Dobrze mi się czytało tą książkę, jest lepsza od pierwszego tomu. Polecam i czekam na kolejny, zapowiedziany tom. 



Bartosz Szczygielski, Asymetria. Książka jest pierwszym tomem z cyklu Alicja Mort. Jest to pierwsza książka Bartosza Szczygielskiego, która trafiła w moje ręce. Poznajemy w niej byłą policjantkę, do której po latach wraca przeszłość. Musi odnowić swoje kontakty i wrócić do sprawy sprzed lat. Motywuje ją do tego znaleziona przesyłka pod drzwiami. Czy wciągnęła mnie akcja książki? Tak chciałam się dowiedzieć o co chodzi, jednak w połowie książki forma zaczęła mnie już nużyć. Czy przeczytam kolejne części? Nie wiem, w mojej opinii książka taka sobie. Bez większych rewelacji.



Anna Bailey, Tamte dzikie dni. Autorka dobrze gmatwa tą historię. Wraz z Loyal wracamy do jej rodzinnego miasteczka, w którym musi się zmierzyć z demonami z przeszłości. Nasza bohaterka po 10 latach wraca by zająć się mamą. W trakcie jej pobytu ginie jej przyjaciółka z czasów dzieciństwa - Cutter. Wraz z Loyal będziemy szukać odpowiedzi na to, co się stało z dziewczyną z bagien. Dobrze napisana książka, w której cały czas coś się dzieje. W podobnym klimacie, co Gdzie śpiewają raki, polecam Wam tą podróż, gdzie przeszłość miesza się z teraźniejszością, a nasi bohaterowie będą musieli się zmierzyć z własnymi demonami.  



Tak kończę moje zestawienie czytelnicze. Przed nami ostatni miesiąc tego roku. U mnie dom powoli szykuje się na święta, w pokoju istny miszmasz w związku z robieniem kartek. Zobaczymy co przyniesie nam grudzień. ;) Pozdrawiam.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz