Czytelniczo i pracowicie w marcu...


Marzec minął nieubłagalnie szybko i już mamy początek kwietnia. Mimo, że miniony miesiąc był pracowity, to udało mi się przeczytać pięć książek. Z moją satysfakcją już trochę gorzej. Będę nad nią pracowała cały rok, a właściwie to dostrzeganiu, gdy się pojawia i jej docenianiu. Jest to głębsza sprawa do przemyślenia i przepracowania, przynajmniej w moim przypadku. Kwiecień wraz z Magdą Miller rozpoczynam od rozmowy o złości (akurat jeśli chodzi o mnie jest to odpowiedni temat, ponieważ bardzo szybko się złoszczę, mam też sposób na radzenie sobie z tym uczuciem ;) ) oraz o wdzięczności. Wiem za co jestem wdzięczna, dla mnie nie jest to trudne pytanie. Ciekawe jak u Was z tymi uczuciami. ;) Jednak wracając do książek. Cóż przyznaję, że jedna z nich nie była trafionym wyborem, nie porwała mnie. Zobaczcie jak mi minął czytelniczy marzec.


Michał Śmielak, Postrach. Jest to moje drugie spotkanie z tym autorem, o Pomruku przeczytacie we wrześniowym zestawieniu książkowym z 2022 roku. Dziś kilka słów o Postrachu.  W książce jest dobrze poprowadzona akcja, a każdy z naszych bohaterów skrywa jakieś tajemnice, niektórzy prowadzą oddzielne śledztwa. Głównym jest ujęcie człowieka, który odpowiedzialny jest za porwanie nastolatek oraz zatrzymanie w jego dalszej działalności, by dalej nie zabijał. Oczywiście jest już główny podejrzany, ładnie podany na tacy, któremu udaje się zbiec. Jednak można domyślić się, że coś tu od początku nie styka i sprawa ładnie zaczyna się gmatwać. Bardzo dobrze napisany thriller, z wciągającą akcją. Polecam.



Wiktoria Gische, Siostra nazisty. Jest to moje czwarte spotkanie z tą autorką, o poprzednich książkach przeczytacie w tych postach 👉klik. Wybierając tę książkę spodziewałam się czegoś innego. Nie zachwyciła mnie ta historia, mimo, że jest inspirowana prawdziwymi zdarzeniami. Jest w niej nawiązanie do bohaterów z Kamienicy pod Irysami, która zdecydowanie bardziej mi się podobała. Ogólnie zamysł autorki był bardzo dobry. W końcu jest to książka, która traktuje o Śląsku i jego mieszkańcach w czasie II wojny światowej. Jest w niej wiele dylematów młodej Marty, która nie oszukujmy się jest bardzo naiwna, co sama przyznaje jako staruszka. Można domyślić się zakończenia. Brakuje mi tutaj dokładniejszych opisów tego, jaki los spotkał jej rodzinę. Może być, bez większych zachwytów.



Diane Chamberlain, Na końcu ulicy. Kilka słów o tej autorce już było w tym roku, ale ja lubię się powtarzać. Zatem jeszcze raz przyznam, że są tacy pisarze, że nawet nie muszę długo się namyślać, bo wiem, że ich książki warto przeczytać. To jest właśnie jedna z tych osób. ;) Jest to kolejna doskonała powieść Diane Chamberlain. Znowu nie mogłam oderwać się od książki, by poznać losy naszych bohaterów. Książka podzielona jest na rok 2010 i 1965. Lubię taki zabieg autorski, gdy raz przenosimy się w przeszłość, by zaraz znaleźć się w teraźniejszości. Czasy młodości Elli i jej wybory szczególnie urzekły moje serce i z przyjemnością, a właściwie niecierpliwością wypatrywałam w książce tych rozdziałów, by poznać losy naszej bohaterki. Co może łączyć Kayle i Elle? Książka jak się okazuje skrywa wiele mrocznych tajemnic, które z każdą przeczytaną stroną odkrywamy. Jest to poruszająca historia, którą gorąco Wam polecam.



Agnieszka Krawczyk, Wybory serca. Jest to trzeci tom z cyklu Leśne ustronie,  o poprzednich częściach przeczytacie w tych postach 👉klik. Przyjemnie było powrócić do Nieznajomki i jej bohaterów. Akcja książki rozpoczyna się z początkiem roku, a na naszych bohaterów czeka wiele decyzji do podjęcia. Tak jak tytuł wskazuje muszą zdać się na wybory serca, chociaż nie zawsze łatwo jest je odczytać, a czasami rozum nam podpowiada inną drogę. Jest to przepiękna historia o odnajdywaniu spokoju i siebie. Urokliwa Nieznajomka z powoli budzącą się wiosną przyprawiła mnie o doskonały nastrój. Chociaż nie jest to zawsze słodka historia, to przyjemnie się ją czytało. Warto podkreślić, że autorka zawarła w niej wiele mądrych, motywujących słów. Lubię takie historie. Gorąco polecam całą sagę. 



Magda Knedler, Narzeczona z powstania. Magda Knedler zabiera nas w doskonałą podróż. Poznajemy losy Marii, która przed wojną poznaje pierwsze smaki miłości. Tylko czy jest to dobry czas na zakochanie? Jest to przepiękna historia, w której autor po raz pierwszy tak opisuje powstanie warszawskie. Przynajmniej ja się dopiero z tym spotkałam. Bardzo szybko wciągnęłam się w akcję książki, jest napisana pięknym językiem. Nie jest to jedna z tych historii, gdy wszystko się dobrze kończy. Miejscami jest bolesna, jakby nasza bohaterka już nigdy nie miała zaznać szczęścia. Smutne to były czasy i bardzo okrutne. Niesamowity jest także fakt, że jest to historia inspirowana życiem bliskich autorki. Gorąco polecam. 



Tą książką zakończyłam pierwszy miesiąc wiosny. A jak u Was czytelniczo? Macie czas na czytanie książek?

Z okazji zbliżających się świąt...



Brak komentarzy

Prześlij komentarz