Styczniowe książki



Dobrze minął mi styczeń. Nie chodzi mi tu tylko o książki, bo udało mi się przeczytać sześć pozycji w tym natłoku zajęć. Jednak chodzi tu o coś innego. Może jakąś wewnętrzną zmianę. Powoli się uspokajam, staram się za niczym nie gonić. Jak miniony rok, tak samo ten zaczynam z kalendarzem Pełen emocji rok 2023 z Katarzyną Miller. Styczeń rozpoczęłam z nadzieją, w lutym będę (strać się) praktykować radość. Może nawet nie będzie tak źle z tą radością, bo wiem już co mnie czeka z początkiem lutego, jednak chyba najbardziej liczy się to, żeby doceniać te małe rzeczy, o czym tak często zapominamy. Jednak miał to być post o książkach, zatem kilka słów też i o nich. Właściwie to było w kratkę. Zaczęło się dobrze i tak samo skończyło. Znalazły się też książki, które mi się po prostu nie spodobały. Zobaczcie sami. ;)


Kate Hewitt, Wybór sióstr. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Przyznaję, że bardzo udane. W tej książce przenosimy się do Austrii, roku 1934, kiedy świat zalewa fala okrucieństwa. Niedługo ten kraj przejmie Hitler ze swoimi rządami, a Szarotkowe siostry staną przed różnymi wyborami. Lotte, najmłodsza z nich wybierze drogę, której nikt z rodziny się nie spodziewa. Zostanie zakonnicą, a ten wybór początkowo będzie jej ucieczką przed tym, co może się zdarzyć. Brigit na swój sposób wybierze walkę, ale także pokocha tego, który będzie po przeciwnej stronie barykady. I w końcu najstarsza z nich, Johanna, która pokocha Żyda i która także podejmie walkę. Każda z nich będzie walczyć na swój własny sposób. Porywająca książka, którą gorąco polecam.



Joanna Tekieli, Dom na przełęczy. Książka jest drugim tomem z cyklu Marzenia na rozdrożu. O pierwszym tomie kilka słów znajdziecie we wrześniowym zestawieniu czytelniczym z zeszłego roku. Zmęczyło mnie czytanie tej książki. Drugi tom okazał się przewidywalny i trochę nudny. Samo docieranie się Antoniego i Heleny jest rozpisane na pół książki. Na szczęście przepiękne opisy przyrody trochę wynagradzają czytanie tej historii. Dokończyłam, żeby dowiedzieć się, jak potoczą się losy naszych bohaterów, ale szczerze jakoś specjalnie nie porwała mnie ta powieść. Taka sobie.



Lisa Grey, Samotne serca. Książka jest czwartym tomem z cyklu Jessica Shaw, o poprzednich tomach przeczytacie w tych postach 👉klik. Z przyjemnością wzięłam w ręce tą książkę. Polubiłam Jessice Shaw i z ciekawością śledziłam, jak rozwinie się sprawa nad którą obecnie pracuje. Wciągający thriller, w którym mieszają się losy naszej bohaterki z obecnie rozwiązywanymi sprawami. Polecam. Z ciekawością wyczekuję na kolejne części.



Małgorzata Gutowska - Adamczyk, Bomba. Trzeci tom z cyklu Osiedle Sielanka oderwał mnie jak zwykle od codzienności, o poprzednich tomach przeczytacie w tych postach 👉klik. Zabawnie opisane losy naszych bohaterów nie pozwoliły mi się odkleić od książki. Jak zwykle na naszym osiedlu nie ma spokoju, a wiosna nie cieszy naszych bohaterów. Małgorzata Gutowska-Adamczyk w barwny i zabawny sposób opisuje humory i charaktery postaci oraz sytuacje, które ich spotykają. Polecam na oderwanie się od rzeczywistości. Czekam na kolejne tomy.



Marlena Semczyszyn, Trzy gołębice. Autorka przedstawia nam losy trzech dziewczynek, później kobiet, które różnią się między sobą i pomimo tych różnic łączy je przyjaźń. Książkę czytałam z przyjemnością do czasów, gdy przychodzi okres dojrzewania, a historia dziewczyn staje się coraz bardziej infantylna. I tak jest już do końca. Przychodzi wojna i gdzieś tam w tle jest podziemie, gdzieś są obozy i pomoc Żydom, ale niewiele o tym poczytamy. Jest w tej książce więcej emocji naszych bohaterów, infantylnej miłości i zazdrości. Jedyną bohaterkę z trzech gołębic jaką można polubić jest Zula. Przeczytałam, żeby skończyć jak najszybciej, bo już mnie powoli denerwowali bohaterowie tej książki. Taka sobie. Nie polecam.



Irena Matuszkiewicz, Przeklęte, zaklęte. Przyznaję, że jest pierwsza książka Ireny Matuszkiewicz, jaka wpadła w moje ręce. Autorka opisuje nam losy kobiet, na które rzuciła klątwę Cyganka. Książka podzielona jest na pięć rozdziałów, a każdy z nich opowiada nam losy kolejnej z przeklętych w rodzie kobiet. Ciekawa, nawet wciągająca. Autorka prowadzi nas przez zmiany polityczne naszego kraju na przestrzeni lat. Polecam.



Myślałam, że jeszcze jedną uda mi się skończyć w styczniu, ale jak to w życiu bywa były inne rzeczy do zrobienia niż czytanie książki. ;) Luty zaczynam z radością, a wy jak się zapatrujecie na ten miesiąc?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz