Porzeczkowe pyszności...

Porzeczka - owoc mojego dzieciństwa. Czarna, biała i czerwona przypomina mi okres wakacji spędzonych na działce dziadka. Porzeczki jadłam prosto z krzaka. Takie najbardziej mi smakowały i smakują po dziś dzień. Dziadek przez wiele lat wspominał jak to z siostrą zajadałyśmy się jego porzeczkami. Dzisiaj dzieci karmione są już innymi owocami, ten cierpko - słodki smak porzeczek nie każdemu pasuje. Ja go uwielbiam. Oprócz koloru różnią się także smakiem. Dlatego też przyrządzając jakieś smakołyki, tu mam na myśli oczywiście moje ulubione przepisy, czyli słodkości, trzeba brać pod uwagę w jakim kolorze kupujemy porzeczkę. W tym roku z porzeczką robiłam zarówno tartę jak i babeczki. Przyznaję szczerze, że z tarty jestem bardziej zadowolona. Do obu przepisów wykorzystałam czarną porzeczkę - tak na prawdę moją ulubioną. ;)

Zacznę od przepisu na babeczki. Przyznaję wyszły mi mało słodkie, może dlatego, że robiłam wariację w związku ze składnikami. Jednym słowem nie do końca trzymałam się przepisu, który znalazłam na tym blogu. Można się pokusić i dodać trochę czekolady do ciasta.

Muffiny z czarną porzeczką

Składniki:

  • 300 g mąki
  • 80 g cukru
  • 1 płaska łyżeczka sody
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 jajko
  • 250 ml maślanki
  • 130 ml oleju
  • 300 g porzeczki
Sposób przygotowania:

Zaczynamy od umycia i oczyszczenia porzeczki. Mąkę, cukier, sodę i proszek do pieczenia mieszamy. Dodajemy roztrzepane jajko, olej, maślankę i łączymy wszystkie składniki. Jeśli ciasto jest zbyt gęste należy dodać trochę maślanki. Gdy już uzyskamy odpowiednią konsystencję dodajemy porzeczkę, którą wcześniej zasypaliśmy odrobiną mąki ziemniaczanej. Foremki od muffinek wykładamy kokilkami następnie do tak przygotowanej formy nakładamy ciasto. Pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez 25 minut (do zarumienienia).

Jeszcze w piekarniku. Widać jak mało ciasta nałożyłam do foremek...
....i dlatego też takie małe urosły. ;(

A teraz czas na przepis na tartę. Przepis z którego korzystałam znajdziecie na tym blogu. Właściwie skorzystałam tylko z tego jak potraktować owoce w tym przepisie, ponieważ od pewnego czasu korzystam tylko z jednego przepisu na spód do tarty, który znajdziecie na moim blogu pod postem Ciasto kruche na spód do tarty wg. Michel'a Roux. A bezę do ciasta też już robię z pamięci. Dlatego, że moja forma do tarty ma 28 cm szerokości zwiększyłam liczbę owoców do ponad 600 g, a białek na bezę zużyłam 4.5 (które wcześniej zamroziłam - tak dobrze czytacie zamroziłam i wyszła mi beza ;) ).

Zdjęcie ciasta mam nie najlepszej jakości, ale widać na nim i bezę i owoce.


Brak komentarzy

Prześlij komentarz