Kolejny pracowity miesiąc za nami. W sumie u mnie maj zaczął się od koncertu Roda Stewarta w Gdańsku. Było fantastycznie, nadal towarzyszą mi te emocje. Oprócz koncertu, te trzy dni wypoczynku przed tygodniami pracy naładowały mi baterie. Oczywiście w tym kapryśnym maju nie zabrakło czasu na czytanie książek. Przyznaję, że w minionym miesiącu swój wolny czas całkowicie poświęciłam na czytanie. Każda z tych powieści przyniosła mi inną historię i trzeba przyznać, że każdą z nich szczerze polecam. W tym poście znajdziecie kontynuację serii, a także pojedyncze książki. Będą obyczajówki, a także sensacje. Jak to u mnie istny miszmasz. Zresztą sprawdźcie sami. :)
W maju miałam jedną komunię, a co się z tym wiąże? Oczywiście kartka na tą okazję, nie byle jaka, bo exploding box. Byłam przygotowana na tą okazję, ponieważ zawczasu kupiłam potrzebne do tego drewniane elementy. Mam też szeroki wybór w papierach, zatem nie było z tym problemów. Pudełko zrobiłam metodą, którą proponuje Karolina. Podstawę zrobiłam dwa razy. Pierwsza w kolorze jasnoszarym, tak jak wieczko, porwała mi się przy zaginaniu. Drugą zrobiłam już ze sprawdzonego papieru w kolorze białym. Pudełko od środka i na zewnątrz obkleiłam ozdobnym papierem od Rosie's Studio z serii Akwarela (już niedostępnej w Empiku) w kolorze niebieskim w złote geometryczne wzory.
W środku pudełeczka znajdują się kwadraty w złotych ramkach oraz życzenia i kartka z kalendarza wydrukowane na papierze wizytówkowym, a przygotowane w Canvie. Są też drewniane elementy. Hostia w kielichu oraz ramka z winogronami, która otacza kartkę z kalendarza. Nie zabrakło także życzeń oraz koperty na pieniążka. Kielich ozdobiony jest kwiatkiem zrobionym metodą quillingu oraz wyciętymi już liśćmi od Rosie's Studio. Przyklejony jest na podest zrobiony z tego samego papieru, co wieczko do pudełka i zrobiony tą samą metodą. Przy robieniu tego pudełka wypróbowałam także klej na taśmie z firmy Milan. Przyznaję, że jeszcze się zastanowię nad tym czy dokupywać do niego wkłady. Polubiłam się już taśmą dwustronną. Kończąc moje wywody zapraszam do obejrzenia tegorocznej pamiątki pierwszej komunii świętej.
Miniony miesiąc minął mi pracowicie. Oprócz kartek świątecznych, które mieliście już okazję obejrzeć doszła pomoc w przygotowaniu śniadania i obiadu świątecznego. W pracy też było trochę pracy, więc moje książkowe zestawienie wygląda słabo. Udało mi się przeczytać zaledwie trzy książki, z czego jedna mi się nie do końca podobała. Kwiecień to też ciągłe migreny (głowa mnie boli przy ciągłej zmianie pogody ;) ). Jednak przede mną trochę wypoczynku. W maju wybieram się na koncert, jednocześnie będzie to kilka dni lenistwa. Wiem też, że plan książkowy jest obiecujący. Wiosna też już zagląda w okna. Zatem z pozytywnym nastawieniem do przodu. Kończąc swoje wywody, zapraszam Was do poznania moich trzech kwietniowych książek.
Muszę Wam powiedzieć, że w tym roku zaszalałam z kartkami. Dopadło mnie quillingowe szaleństwo. Dzięki kupionym przez Empik w Na Strychu dociętym paseczkom mogłam poświęcić temu więcej czasu. Zrobiłam 7 kartek tą samą metodą. Każda jest inna i moim zdaniem wyjątkowa. Wiadomo zwijanie tego papieru jest pracochłonne, ale efekt jest nie do opisania. Na kartkach znajdziecie pisanki z towarzystwie kwiatów. A jakich? Sprawdźcie sami. ;)
Pierwsza z nich to żółta pisanka w towarzystwie kolorowych kwiatów. Są to najprostsze kwiaty jakie można zrobić metodą quillingu. Paseczki są docięte na 3 mm. Jest to najbardziej kolorowa kartka, jaką zrobiłam w tym roku.
Kolejna jest w odcieniach niebieskiego. Do podstawy wykorzystałam kartkę białą z bloku technicznego. O tym jakiego papieru używam przeczytacie w tym poście 👉 klik. Była to dość pracochłonna kartka ze względu na pisankę, którą docinałam nożykiem do papieru. Pod spodem jest mieniąca się kartka w kolorze błękitnym. Pisankę otaczają kwiaty w odcieniach koloru niebieskiego oraz bazie.
Trzecia kartka jest w zupełnie innej tonacji. W różach i bieli, pisanka jest otoczona perełkami i stokrotkami. O tym jak zrobić takie stokrotki znajdziecie informacje na tym blogu 👉kilk. Tutaj paseczki już musiałam dociąć. Zaś listki do stokrotek zrobiłam na grzebieniu do quillingu.
Kolejna, najbardziej pracochłonna, to pisanka z quillingu, z kwiatami i liśćmi zrobionymi tą samą metodą. Wszystko w odcieniach fioletu i różu.
Piąta, to już mój własny pomysł. Są na niej trzy pisanki w towarzystwie malutkich słoneczników. Zrobiłam je tą samą metodą co stokrotki.
Kolejne dwie kartki były już na zamówienie. Miałam dowolność w doborze kolorów. Zatem na pierwszej z nich znajdziecie znowu stokrotki, jednak już bez środków, a jak je zrobić? No cóż wystarczy pominąć środek. Mamy tutaj także pisanki, obie wycięte z mieniących się papierów na tle białej kartki.
Siódma kartka, to także pisanki w otoczeniu kwiatów. Tym razem, żeby nie było nudno spróbowałam zrobić krokusy. Postawiłam na żółć i fiolet.
Tak kończę mój kartkowy wpis. Szczerze przyznam, że w tym roku nie mam swojej ulubionej kartki, bo każda z nich mi się podoba. A Wy co o nich myślicie?
Pozdrawiam.
Minął marzec, zaczął się kwiecień, a z nim przyszła wiosna. Ptaki ćwierkają, widać już pierwsze kwiaty, pąki na drzewach i krzewach, z których powoli zaczną wyrastać liście. Przyroda budzi się do życia i ja też powoli, z dnia na dzień mam więcej w sobie energii. Dzięki praktyce jogi znajduje spokój. Cieszę się, że wróciłam na te zajęcia. Marzec wypełniony był nie tylko pracą, ale też odbyło się spotkanie rodzinne, na którym świętowaliśmy urodziny mojej babci i dziadka. Był to też miesiąc spacerów, ale także czytania. Nie mogło zabraknąć książek. W minionym miesiącu udało mi się przeczytać siedem bardzo dobrze napisanych książek. W większości są to książki obyczajowe, znalazła się jedna kontynuacja serii, jest też powieść psychologiczna. Zobaczcie od czego zaczęłam czytelniczy marzec. ;)
Pierwszy tydzień marca już za nami, a ja jeszcze wracam do lutego. W minionym miesiącu wybrałam się na pierwszy w tym roku koncert, który przyniósł mi wiele pozytywnych emocji. Bawiłam się fantastycznie i dzięki temu zastrzykowi energii, luty minął mi pozytywnie. Zdecydowałam się w końcu na zrobienie drugiego tatuażu i teraz z mojej lewej ręki patrzy na mnie wilk w otoczeniu niezapominajek. Oczywiście w tym najkrótszym miesiącu w roku nie zabrakło także czasu na czytanie. W lutym przeczytałam cztery dobrze napisane książki. Znajdziecie tutaj powieści, które są początkami serii, ale też kolejne części zaczętych już cyklów. Są też nowi autorzy i debiuty literackie. Zobaczcie jak zaczęłam luty. ;)
Dzisiaj zamiast o książkach podzielę się z Wami moimi rękodzielniczymi pomysłami. Pod koniec zeszłego roku zrobiłam kartkę z okazji przejścia na emeryturę. To jest pierwsza taka kartka, którą miałam okazję zrobić. Życzeń szukałam w sieci, a trzeba przyznać, że jest w czym wybierać. W tym roku miałam przyjemność zrobić też kartkę dla mojej cioci z okazji 60-tych urodzin, a także wróciłam do filcu by uszyć pluszowe serduszko do pracy. Zobaczcie, jak mi to wyszło.
Nowy rok nie tylko zaczęłam z książką. Nigdy nie robię żadnych postanowień, bo wiem, że i tak nic by to nie dało. Jednak obiecałam sobie, że w tym roku wrócę na regularne zajęcia jogi, bo sama nie mam tyle samozaparcia, żeby ćwiczyć w domu. I tak też się stało. Z przyjemnością wróciłam do sali na jogiczne spotkania, by znów poczuć ten relaks i spokój, jaki zawsze po nich zostaje. Oczywiście moje ciało też jest bardziej rozluźnione, ale u mnie tu bardziej chodziło o umysł. Wiem też, że się zasiedziałam z książką na kanapie przez te 5 lat, a moją jedyną aktywnością były nieliczne spacery, które bardzo lubię. Jeśli zaś chodzi o czytelnicze zestawienie, to w styczniu znalazłam czas na przeczytanie pięciu książek. W tym poście znajdziecie kolejne tomy wcześniej rozpoczętych cyklów, będą też zupełnie nowi autorzy. Z tych pięciu książek tylko jedna mi się nie spodobała, ale o tym już poniżej. ;)