Marzec minął nieubłagalnie szybko i już mamy początek kwietnia. Mimo, że miniony miesiąc był pracowity, to udało mi się przeczytać pięć książek. Z moją satysfakcją już trochę gorzej. Będę nad nią pracowała cały rok, a właściwie to dostrzeganiu, gdy się pojawia i jej docenianiu. Jest to głębsza sprawa do przemyślenia i przepracowania, przynajmniej w moim przypadku. Kwiecień wraz z Magdą Miller rozpoczynam od rozmowy o złości (akurat jeśli chodzi o mnie jest to odpowiedni temat, ponieważ bardzo szybko się złoszczę, mam też sposób na radzenie sobie z tym uczuciem ;) ) oraz o wdzięczności. Wiem za co jestem wdzięczna, dla mnie nie jest to trudne pytanie. Ciekawe jak u Was z tymi uczuciami. ;) Jednak wracając do książek. Cóż przyznaję, że jedna z nich nie była trafionym wyborem, nie porwała mnie. Zobaczcie jak mi minął czytelniczy marzec.