W tym roku wzięłam się za przygotowanie ryby, a także słodkości... Za nim przejdę do słodkości chciałabym popisać o rybie. Wiem, że są takie osoby, czego kompletnie nie jestem w stanie pojąć, co nie lubią ryb. Wiem, wiem... Śmierdzą, mają ości itp., itd. Ale tak naprawdę mają w sobie wiele wartości odżywczych. Wszystkie te kwasy, witaminy i wapń i ten smak, który najbardziej się liczy. Oczywiście są takie ryby, które mogą nie przypaść do gustu. Zgadzam się z tym, tak jak każde inne mięso może nam po prostu nie smakować. Osobiście uwielbiam jeść ryby. Nauczono mnie tego od dziecka. Mój dziadek łowi ryby, jako dziecko jadłam "mądre" kotlety, czyli kotlety rybne oraz zwykłą smażoną rybę w mące, którą samą trzeba było obrać z ości (!). W kuchni lubię też eksperymentować. Kiedyś zrobiłam bardzo dobrego pieczonego pstrąga. Była to, cała tuszka, bardzo smaczny wyszedł. I tak zaczęłam główkować, co tu zrobić, żeby nie tylko smakowało mi, ale także mojej rodzinie. Dla dzieci wiedziałam co podam smażoną polędwiczkę z dorsza. Bardzo dobra ryba, którą obtoczyłam tylko w mące. Ale dla moich sióstr i ich rodzin chciałam podać coś innego, bardziej wyszukanego. I zdecydowałam się na przepis z
Kuchni Lidla, a mianowicie na filety z pstrąga w szynce szwarcwaldzkiej. Oczywiście nachodziłam się za tymi filetami. Zamówiłam je w sklepie rybnym u siebie na osiedlu, gdzie zazwyczaj kupuję ryby. Dostałam większe niż te co prezentuje pan Okrasa na filmie, dlatego też przecięłam je wzdłuż, żeby zmieściły mi się na szynce szwarcwaldzkiej.
Zrezygnowałam ze szparagów, a sos mi nie wyszedł, zważył się.
Przepis na filety pstrąga w szynce szwarcwaldzkiej
Składniki:
- 4 filety (ja wykorzystałam tylko 2, tak jak wyżej wspomniałam przecięłam je na pół wzdłuż i wyszły mi tak właściwie 4)
- świeże liście szałwii (w oryginalnym przepisie jest 20 g, ale szczerze nie wiem ile ich zużyłam)